www.czoperone.net

Leszek

28.07. Dziś rano kolejna ekipa wyruszyła na trasę - cel Chorwacja, Albania, Czarongóra i być może jeszcze coś... W tym miejscu będą zamieszczane informacje dotyczące przebiegu tej eskapady. Na obecną chwilę wiadomo, że już od Wiednia aż do końca dzisiejszego etapu jechali w strugach deszczu. Do słoweńskiej Planicy dotarli około 21.00 i tu właśnie zatrzymali sie na nocleg. Od nas jadą Krasnale i Ash - resztę ekipy przedstawię jutro.

ADAM 66- VN 2000

Brawo ekipa-brawo ASh. Kolega z "Jelonki" nie kupił VNa-900 na paradę...Brawo!!! Bardzo fajny chrzest bojowy!!!

Leszek

Etap dzisiejszy zakończyli w Chorwacji w mieście Porecz. Pogoda wspaniała - jak to w Chorwacji. Aktualnie popijają piwerko i wspominają przedpołudniowe zwiedzanie jaskiń - ponoć straszyło... Cała szóstka (czyli nasi + Janek z żonką na YAMAHA Royal Star oraz Jacek "Lombardo" na KAWASAKI ZX9) pozdrawia nas bardzo sedrdecznie, wznosząc bursztynowe puchary w górę.

Leszek

Pytanie dotyczące przebiegu dnia wczorajszego (cały dzień wczoraj milczeli) zadałem przed chwilą niejakiemu Krassnallussowi) oto odpowiedź: "Wczoraj?... Hmmm... Wczoraj... To było tak dawno, chyba ze trzy dni temu... Jedyne co kojarzę to to, że w przerwach między piwami do jakiejś wody wchodziliśmy..." - koniec cytatu. Jak zatem widać bawią się całkiem dobrze, troszczą się oto by organizm się nie odwodnił, a także - co bardzo ważne - dbają pieczołowicie o higienę osobistą, zażywając nadwyraz częstych kąpieli. Dziś natomiast dojechali nad Plitwickie Jeziora i tu zamierzają cały jutrzejszy dzionek spędzić. I to by było tyle na dziś.

suchar

to powodzonka dla tej ekipki Laughing

Leszek

Po Plitwickich Jeziorach ponownie zagościli na morskiej promenadzie i plaży, tym razem w Zadarze. Krótko mówiąc spadają coraz nizej na południe. Na celowniku dziś jeszcze Split w którym mają zamiar przenocować. Jutro szykują się do ataku na Dubrownik - Pawnie tam piwo chłodniejsze, bo po co by tam jechali?... W każdym razie żar się leje z nieba niemozliwy i póki co w głąb lądu nie mają zamiaru się pchać. Jednym słowem tylko im zazdrościć. THE END.

krasnal

Witamy z Dubrownika. Znalezlismy chwilke na knajpke internetowa i mozemy wam cos skrobnac.

To moze tak w prostych zolnierskich slowach:
Upal jak cholera, prysznic nie pomaga, trzeba sie posilkowac zimnym browarem Laughing

Jutro mamy dzien wolnego, wiec zwiedzimy sobie to urocze miasto fotografujac ile sie da. Irka zyskala miano pechowca wyprawy: utopila telefon, pogryzla sie z osa i tabunami komarow Cool

To tyle telegraficznym skrocie. Musimy gnac, bo browarek sie grzeje.... Laughing

CIAO Pozdrawiamy was wszystkich

PS. Jest zaje******* Laughing

suchar

Czyli jednym słowem jest super browarowo :cheers Powodzonka na dalszych kilometrach Laughing

ASh

Hej. Jest git. Maszyne przealdowaem. Wazy ze mna ok 450kg Ledwo ja utrzymuje na stromych podjazdach z ostrymi zakretami zwlaszcza przy malych predkosciach. Teraz jestesmy w Dubrowniku. Wzgorza obok miasta plona. Gasi je m. in. regularnie latajacy nad naszymi glowami hydroplan. Jutro ide na jedno z nich sciazka miedzy minami. Miasto przepiekne. Pojutrze uderzamy na zatoke Kotorska. Hejka.

broda · Gość

heheh ASh dasz radę
powodzenia dla całej ekipy

Leszek

Dziś nasi bałkańscy "zwiadowcy" opuścili już płonące przedmieścia Dubrownika i dojechali do Czarnogóry, a ściślej do nadgranicznego miasta Ulcinj. Planują tu zostać cały jutrzejszy dzień, a następnie - pojutrze - wjadą na terytorium Albanii. Nie będą jednak zagłebić się zbyt daleko - nie dalej jak 60 - 80km w głąb tego muzułmańskiego kraju a po krótkim rekonesansie, objorą kurs na bośniackie Sarajewo. Znak to już nieomylny, iż od środy zaczną "pnąć się do góry". Ale póki co niech tam sobie jeszcze wypoczywają.

Leszek

Dzisiaj sroda, a więc zgodnie z planem nasi dzielni "balkan-turisty" odwiedzili Albanię - konkretnie zameldowali się z miasta Shkoder (o godzinie 13.00). Zgodnie z przewidywaniem nie zabawili tu jednak zbyt długo i już po kilku godzinach ponownie znaleźli sie po czarnogórskiej stronie. Upał wciąż daje im sie we znaki, chyba że jadą przez góry - tam chłodniej - ufff. Na nocleg wybrali sobie Mojkovacz tuż przed Bośnią. Jutro kolejne porcja zwiedzania okolicznych cudów natury (między innymi kanion rzeki Tary), a potem całym pędem na nocleg do Sarajewa. Zdrowie dopisuje, opalenizny swędzą, dobrymi humorami tryskają i tyle z tego mają - hihihi.

Leszek

Dziś mieli kolejny dzień w trasie. Nie obeszło się jednak tym razem bez emocji ale o tym za chwilę. Najważniejsze, ze pół godziny temu zameldowali się w komplecie cali i zdrowi z Sarjewa. A było tak: droga miała być w remoncie i należało jechać ostroznie i pomalutku - tak informowały znaki i tablice ostrzegawcze. Zamiast jednak oczekiwanego świeżutkiego asfaltu, natknęli się na sypki szuter po którym nieomal zjechali w 30-metrową przepaść. Trudno mi tu wiernie odtworzyć przebieg całego zdarzenia ale sądząc po emocjach w głosie Krasnala, nie mam wątpliwości, ze strachu najedli się niewąsko... Mimo to dojechali do celu jakim na dziś było wspomniane Sarajewo, a jutro odpoczną i pospacerują po miescie aby odreagować dzisiejszy stres... No tak to juz bywa na dalekich trasach, że niespodzianki bywają nie tylko przyjemne ale dali radę i to się liczy. Tyle na dziś....

Wulczas

Żeby nie było że nie, ale że właśnie że tak, czytamy z zainteresowaniem i z zazdrością. Pozdrowionka i szerokiej drogi w asfalcie nie w sypkim piachu.

Leszek

No to sobie wczoraj cały dzień poodpoczywali i połazili w Sarajewie. Jednak jakim cudem udało im się wejść do meczetu i nawet wewnątrz zdjecia porobić - tego już nie wiem. Jak wróca to niech sami nam to wyjaśnią bo przecież niewiernym wstęp do takich swiątyń jest surowo zakazany, a o robieniu zdjęć można zapomnieć - a jednak... A może? - Nie, no chyba niemożliwe żeby przeszli na islam?... Zresztą któż to wie... Dziś był plan dojechania do Velkego Mederu na Słowacji (tuż przy węgierskiej granicy) lecz z uwagi na poranny kapusniaczek - a obecnie już pewnie ulewę - raczej rady nie dadzą. Może wieczorkiem nadejdą bardziej szczegółowe wiadomości. A zatem do wieczora - bye, bye, bye...

Leszek

Nuuuuu - MAŁADCY!!!! Przycisnęli, podpędzili i do Velkego Mederu jednak dzisiaj dojechali. Z noclegiem zero problemu - w 15 minut załatwili i już siedzą i strzelają kapslami w powietrze. Jutro od rana zadanie mają wyznaczone: moczenie dupciów w termalnych źródłach. Krasnal! - Ty tylko od razu nie pokazuj im tego baru wewnątrz kąpieliska, bo z niego o własnych siłach do wieczora nie wylizą - hihihi. Pamiętam dokładnie co tam polewają i z jakim skutkiem zjeżdża sie później na ślzgawce - upssss. Acha - zapomniałbym - pogoda na trasie dopisała i nadal na południu Słowacji nie pada - i niech im tak zostanie...

Leszek

Niestety dzisiej od rana jednak mokną, podobnie jak myśmy "pływali" przedwczoraj... Przesiedzieli zatem cały dzień przed telewizorem i to z kwaśnymi minami - no bo w czasie deszczu dzieci się nudzą... Tak czy siak - także i Ich wyprawa dobiega już końca i tylko patrzeć jak lada chwila od południa nadciągną z dalekich stron. Będzie o czym rozmawiać i co oglądać, podczas jakiegoś gremialnego spotkania na zakończenie sezonu. Czas pomału pomysleć i o takiej imprezie mimo tego, ze wakacje wciąż jeszcze trwają - nieprawdaż?...

broda · Gość

z tego co mi krasnal wczoraj dzwonił
są już w polsce a nawet w bogatyni
wnioskuje to z tego że chciał mnie wyciągnąć na piwo Twisted Evil

ASh

Hej. Tu można zobaczyć parę przykładowych zdjęć z naszej wyprawy. Nie mając zgody pozostałych uczestników zamieszczam tylko moje :)

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

krasnal

Przyjechaliśmy w poniedziałek wieczorkiem, ale dopiero teraz mam dostęp do netu. Zrobiliśmy ponad 3600km i przejechaliśmy przez 9 krajów. Jak tylko ochłoniemy i troszkę odpoczniemy to pojawi się obszerniejsza relacja z wyjazdu.